2018/07/24 11:36
Pomyśleliście kiedykolwiek, że wsiadając do Ubera, będziecie gwiazdą amatorskiego "reality-show"? Pewnie nie, a jednak pasażerowie kierowcy, który świadczył usługi Uberowi w St. Louis mieli taką okazję.
Kierowca Ubera oraz Lyfta streamował bowiem swoje kursy na Twitchu bez wiedzy pasażerów. Ich rozmowy i zachowanie było na bieżąco komentowane i oceniane przez oglądających. Można powiedzieć, że to tylko niewinne pogadanki ze skorym do rozmowy kierowcą, ale bardzo często można w ten sposób zdradzić jakieś prywatne informacje czy dane, których nie chcielibyśmy podawać do informacji publicznej. Pasażerowie byli dobrze widoczni, a miejsce ich zamieszkania czy pracy nie stanowiło żadnej tajemnicy.
Streamer Jason Gargac nagrał w ten sposób aż ponad 700 kursów. Na początku informował swoich pasażerów o tym, że przejazd jest nagrywany, ale twierdzi, że nagrania wtedy były sztuczne i wymuszone. Dla lepszego efektu postanowił utrzymywać swoich klientów w nieświadomości, po czym atrakcyjność streamów oczywiście wzrosła. Kiedy ktoś już zauważał kamerę, to Jason mówił, że kurs nagrywany jest ze względów bezpieczeństwa, a o streamie nic nie wspominał. Na jego "kanapie' zasiadł nawet znany z Alice in Chains niczego nieświadomy Jerry Cantrell.
Po tym jak incydent wyszedł na jaw, jego konto na Twitchu zostało skasowane, a konta na Uberze i Lyfcie zablokowane. Według prawa w stanie Missouri można nagrywać pasażerów bez ich zgody, więc kierowca teoretycznie działał w granicach prawa.
Uber jednak nie zapewnił odpowiedniej prywatności swoim klientom. Niektórzy z nich złożyli zażalenie, za co dostali po absurdalnych 5 dolarów na kolejne przejazdy.
Chcesz więcej takich newsów? Daj lajka!
Grzegorz Majchrzak
Moją pasją jest pisanie, dlatego studiuję filologię polską. Dzięki niej realizuję różne pasje: muzyczne, sportowe, książkowe oraz filmowe. Poprzez pisanie poznaję także świat w kulturalny sposób.